Mydło, Twój wróg?!
- kosmetopedia
- Jul 27, 2015
- 5 min read

Temat, który co jakiś czas „wypływa na wierzch” jak bąbelki na powierzchnię wody i za każdym razem ma inny wydzwięk. Jedni zachwycają się ich prostotą, inni wyciągają brudy na wierzch, które wcale nie łatwo zmyć z internetowej „mydłoprzestrzeni”. Zainspirowana artykułem, który ostatnio pojawił się na temat mydeł, postanowiłam „przeczyścić” trochę atmosferę (tradycyjnym mydłem oczywiście!).
Poniżej link do artykułu, który mnie zainspirował: "Sprawdzamy, czy mydło Biały Jeleń jest prawdziwe. Wynik jest szokujący!"
Artykuł mój chciałabym rozpocząć od krótkiej historii powstania mydła oraz wyjaśnienia procesów towarzyszących przemysłowej produkcji kostki myjącej. Pozwoli to zrozumieć, dlaczego mydło zawiera takie a nie inne surowce.
Skąd się wzięło mydło?
Według rzymskiej legendy nazwa mydła pochodzi od nazwy góry Sapo (po angielsku mydło to „soap”), na której odbywały się obrzędy sakralne. Tam składano ofiary bogom ze zwierząt. Kobiety piorące nad Tybrem odkryły, że spływająca z deszczem ze stoku mieszanina stopionego łoju zwierzęcego, popiołu (spalone drewno) i gliny nadaje się do prania. Dlaczego mieszanina ta się pieniła i miała właściwości myjące? Otóż między składnikami tej mieszanki zachodziła reakcja chemiczna, w której łój (tłuszcz zwierzęcy) reagował z zazadowym w odczynie popiołem. Z kwasów tłuszczowych (łój) i zasady (popiół) powstały mydła w reakcji, która dobrze jest nam w dzisiejszych czasach znana: reakcja zmydlania (saponifikacja).
Kwasy tłuszczowe występują nie tylko w tłuszczach zwierzęcych, ale również olejach roślinnych. Oleje roślinne jak się można domyśleć mają nieco inny skład kwasów tłuszczowych, dlatego mydła na bazie roślinnej, również będą się nieco różniły od tych produkowanych na bazie łoju (Tallow). Łój wykorzystuje się w produkcji mydła do dzisiaj i nie ma w tym nic gorszącego. Jest surowcem łatwo dostępnym, pochodzi z odpadów produkcji mięsa a mydła na ich bazie mają świetne właściwości myjące! Surowce pochodzenia zwierzęcego od wielu lat stosuje się w kosmetykach np.kolagen (rybi, ze świnek, krów) więc nie „czepiałabym się” mydeł. Jest to świetny sposób na utylizacje odpadów. Fakt, że pochodzi z łoju zwierzęcego może wywoływać negatywne skojarzenia i jest to główne źródło kontrowersji, gdyż sam produkt kosmetyczny niczym nie różni się pod względem bezpieczeństwa czy toksyczności od mydeł wytwarzanych z olejów roślinnych.
Powracając do naszej historii mydła: zainspirowani naturą ludzie zaczęli sami produkować mydła. Tę tradycyjną technikę wytwarzania mydeł do dzisiaj stosuje się w Afryce. Łączy się różnego rodzaju oleje roślinne z popiołem pochodzącym ze spalania np: liści palmy kokosu. Takie mydłą nazywane są „black soaps” (czyli czarne mydła Afryki). Mają ciemny, prawie czarny kolor, stąd ich nazwa. Pisałam o tych mydełkach w artykule: „Afrykańskie perełki”.
Jak się produkuje mydła na dużą skalę?
Surowcami wyjściowymi są łój, bądź oleje roślinne (głównie olej palmowy i kokosowy) a jako substancję zmydlającą (czyli zasadową) stosuje się zasady takie jak NaOH (wodorotlenek sodu) oraz KOH (wodorotlenek potasu). Surowce te gotowane są w dużych kotłach aż do całkowitego przereagowania kwasów tłuszczowych z zasadami. Ilość zasady użytej do reakcji jest starannie dobrana (na podstawie obliczeń). Po przereagowaniu, pozostaje tylko niewielka ilość wolnej zasady, która w żadnym stopniu nie jest szkodliwa i jednocześnie pojawia się na liście składników jako właśnie Sodium Hydroxide bądź Potassium Hydroxide. Pozostałości zasady w mydle odpowiadają również za wysokie pH produktu (ponad 10). Uzyskanie niższego pH w przypadku typowych mydeł tradycyjnych nie jest możliwe, a wynika to z chemii procesu wytwarzania mydeł.
Po przereagowaniu surowców taki produkt „wysala” się co ułatwia separację mydła od reszy mieszaniny reakcyjnej. Stąd obecność NaCl- Sodium Chloride (chlorku sody, po prostu soli kuchennej!) na liście składników. Ta ilość oczywiście powinna być możliwie niska, w tym celu przemywa się mydła (wypłukiwanie soli). Niektóre są dokładnie płukane, inne mniej.
Wiemy już w jaki sposób powstaje mydło i jakich substancji możemy się spodziewać na liście składników mydła tradycyjnego. Odniosę się teraz do treści wspomnianego na samym początku artykułu, w którym „na tapetę” wzięte zostało mydło w płynie Biały Jeleń, który jest niczym innym jak tradycyjnym mydłem w kostce, rozpuszczonym do formy ciekłej.
Część 1: autor tłumaczy co kryje się w mydle:

Jakie składniki (już nam znane) od razu rzucają się w oczy?
Sodium Tallowate, Sodium Cocoate- oznanacza to, że surowcem wyjściowym medełka jest mieszanina tłuszczów zwierzęcych oraz oleju kokosowego. Nic strasznego! Autor tekstu stwierdza, że oleje naturalne są lepsze niż łój zwierzęcy, otóż myli się bardzo! Tłuszcze zwierzęce zawierają długołańcuchowe kwasy tłuszczowe w przeciwieństwie do olejów roślinnych, a mydła na bazie łoju mają najlepsze właściwości użytkowe (lepiej się pienią, lepiej czyszczą, piana jest trwalsza). Roślinne lepsze tylko pod względem marketingowym, bowiem „lepiej wygląda na etykiecie”.
Następne w kolei są: Sodium Hydroxide i Sodium Chloride. Ci co dokładnie przeczytali wstęp wiedzą już, że surowce te są niezbędnymi składnikami w procesie powstawania mydła, więc automatycznie ich pozostałości będą w nim obecne. Stężony wodorotlenek sodu jest faktycznie niebezpieczny dla zdrowia i może wyrządzić krzywdę, ale jako niewielki dodatek w mydle jest w 100% bezpieczny! Stwierdzenie, że „może powodować ślepotę” mnie wyjątkowo rozbawiło.
Co jeszcze zawiera mydło?
Glicerynę- jedną z najlepszych substancji nawilżających skórę i jednocześnie jedną z najbezpieczniejszych. Dostępnych jest wiele publikacji potwierdzających powyższe właściwości. Aż mnie zatkało gdy autor tekstu swierdza „może wysuszać skórę”.
Tetrasodium EDTA- jest to przeciwutleniacz, który dodaje się w bardzo małych ilościach (rzędu 0.1-0.2%) w celu stabilizacji mydła. Substancja ta ma za zadanie wychwytywać metale, które mogą katalizować niepożądane reakcje w mydle. Biorąc pod uwagę fakt, iż mydło zaraz się ze skóry zmywa, substancja ta w żaden sposób nie stwarza zagrożenia dla zdrowia człowieka. I znowu komentarz autora wywołuje uśmiech na mojej twarzy: „może powodować kaszel oraz duszności”. Czy my wdychamy 100% proszek Tetrasodium EDTA czy myjemy się mydłem, w którym proszek ten jest rozpuszczony i związany w formie stałej kostki?! Wdychanie soli kuchennej czy mąki też wywoła kaszel i duszności!
Konserwanty Methyisothiasolinone, Methylchloroisothiasolinone- to prawda, że może podowować podrażnienia ale częściej w produktach typu „leave on”, czyli takich których się nie zmywa ze skóry (np: kremy, balsamy) niż "rinse off" (zmywalnych).
No i nieszczęsny Cocamide DEA- substancja zagęszczająca i polepszająca jakość piany. W tym produkcie dodana prawdopodobnie w celu zwiększenia lepkości (gęstości) produktu. Jak można sobie wyobrazić rozpuszczone w wodzie mydło w kostce przypominałoby bardziej wodę niż żel. Tak, w zetknięciu z pewnymi związkami chemicznymi może powodować uwalnianie nitrozoamin, które są rakotwórcze, ale nie ma to miejsca w mydłach i innych kosmetykach tego typu. Jedyne co surowiec ten może powodować to alergię osób uczulonych na ten surowiec (każdy inny składnik kosmetyku w równym stopniu może wywołać alergię!). Raport na temat toksyczności do wglądu tutaj: Raport Pozwolę wkleić sobie podsumowanie raportu:

Część 2. Teraz trochę o zachwycie autora nad mydłem marsylskim:

Jedyną różniacą między mydłem marsylskim a tradycyjnym mydłem jest zasada użyta do przeprowadzenia procesu saponifikacji: zamiast NaOH stosuje się KOH. Mydła potasowe w przeciwieństwie do sodowych są bardziej miękkie, nawet ciekłe lecz chemia procesu, jak również inne surowce pozostają takie same! PH tradycyjnego mydła potasowego również jest wysokie. Jako ciekawostkę dodam, iż jedynym sposobem na obniżenie pH mydła sodowego (jak potasowego) jest dodatek syntetycznych surfaktantów, a produkt takiej mieszaniny zwany jest syndetem i różni się we właściwościach od dobrze nam znanych mydeł tradycyjnych.
Czy tradycyjne mydła są straszne?
Nie, nie są. Jedyną ich wadą jest wysokie pH a nie każdej skórze to odpowiada. Wysokie pH może zaburzać naturalny odczyn skóry a co za tym idzie negatywnie wpływać na jej funkcje.
Comments